Po pierwsze Zuzia siedzi zupełnie samodzielnie bez podpierania i jest z tego powodu bardzo dumna. Bawi się w tej pozycji zabawkami. Sięga po tę, którą sama chce i przeważnie macha nią zawzięcie we wszystkie strony. Potem wkłada ją do buzi i sprawdza, czy nie da się jej zjeść

Spróbowała też i rozsmakowała się w podskakiwaniu na nóżkach. Dotąd fikała i przebierała nóżkami podczas zabaw w kąpieli. Gdy tatuś wkładał ją do wanienki lub trzymał pod paszki, wyglądało jakby chciała zwyciężyć wyścig pokoju. Teraz podskakuje sobie, gdy tylko nadarzy się po temu okazja.
Zrobił się z niej wielki przymilasek. Gdy trzyma się ją na rękach, łapie rączkami za szyję, wtula się i często szeroko otwartą buzią dotyka do policzka. Wygląda to tak, jakby chciała dać wielkiego buziaka. Aż serce się rozkleja w tych momentach. Moje starsze dzieci też uwielbiają się z nią pieścić.
Rozpoznaje wszystkich domowników i osoby, z którymi się częściej widuje. Na widok obcych, zaglądających do wózka ludzi, przeważnie bardzo się wstydzi i odwraca główkę w drugą stronę.
Potrafi już bawić się w proste zabawy, jak np. „a kuku”. Obecnie uczy się robić „kosi kosi łapci” i dawać „piątkę”. Cieszy się przy tym ogromnie.
Nadal bardzo interesują ją własne stópki i nie przepuści żadnej okazji, żeby je posmakować

Coraz ładniej je nowe potrawy. Najpierw smakuje powoli, co tam jej dają i potem szeroko otwiera buzię, żeby dać jej jeszcze.
Zaczęłam sama gotować jej zupki, bo te gotowe są bardzo drogie a z jednej pensji ciężko utrzymać 6-cio osobową rodzinę. Odszukałam w internecie stronkę z przepisami dla maluchów i muszę przyznać, że przygotowanie obiadków nie stanowi problemu. Gotuję zwykle trochę więcej i zamrażam w słoiczkach na następny raz. Opisuję sobie na karteczkach jaka to zupka i kiedy przygotowana, żeby za długo nie stały. Zmieniam też Zuzi menu, żeby codziennie nie jadła tego samego. Gotowanie dla małej nie zajmuje dużo czasu i robię to przeważnie w trakcie gotowania dla reszty rodzinki. I tak Zuzia posmakowała już cukinię, brokuły, kalafior, buraczki… Wszystko je z wielkim apetytem. No nie wszystko. Nie lubi gotowych deserków. Na razie więc je tylko tarte jabłuszko z bananem. Czekam na inne owoce, jak morele, maliny i będę próbowała dawać jej po troszku ze świeżych.
Dotąd nie wyrósł jej też żaden ząbek. Ślini się niesamowicie i trze dziąsełka, co jak wiadomo jest oznaką wyrzynania zębów, ale na razie w buźce jest pusto.
