Małe dzieci uczą się na tę okoliczność wierszyków i piosenek, pracowicie przygotowują piękne obrazki i laurki, robią w przedszkolu lub szkole papierowe kwiatki. Potem z zapałem składają życzenia i obdarzają słodkimi całusami.
Młodzież najczęściej biegnie do kwiaciarni po bukiecik, stara się w tym dniu być szczególnie miła, czasem w czymś mamę wyręczyć.
A dorośli? Najczęściej z bukietem róż idą do mamy… na kawę. Tak się jakoś u nas przyjęło, że to Mama krząta się w kuchni wokół swoich gości. A przecież jest tyle sposobów, żeby nie musiała tego robić. Wystarczy z okazji Jej święta wykazać trochę pomysłowości: zabrać ją na koncert, ciekawy film, czy sztukę teatralną, zaprosić do kawiarni czy samemu zorganizować poczęstunek.
Jest tyle rzeczy, za które powinniśmy Jej podziękować, że aż nie wiadomo od czego zacząć i pewnie kartki by zabrakło, żeby to wszystko wymienić. I choć teraz czasem już niedosłyszy, gorzej widzi, jest schorowana i często zapomina co było wczoraj, to przecież jest ciągle tą samą najkochańszą, najcudowniejszą osobą, która wydała nas na świat, która nas wykarmiła i pochylała się nad nami w łóżeczku, która nas przytulała do swojego serca, ocierała łzy, całowała i śpiewała kołysanki. Niejednokrotnie poświęcała się, aby zapewnić nam dobre wykształcenie i starała się, abyśmy wyrośli na dobrych ludzi.
Dlaczego więc teraz tak trudno powiedzieć Jej: kocham Cię Mamusiu, dziękuję Ci i przepraszam za wszystko? Ona pewnie wolałaby to znów usłyszeć zamiast dostać wielkie naręcze kwiatów, które szybko zwiędną.